Storm is coming

Zbliżająca się pora deszczowa coraz bardziej daje o sobie znać. Za dnia powietrze nagrzewa się do tego stopnia, że oddychanie boli. Ciało broniąc się przed niewielką ilością tlenu, bezwiednie zapada w drzemkę. Wieczory nie dają ukojenia.

Jeszcze przed nastaniem zmroku chmury kłębią się na niebie. W oddali słychać grzmoty. Wtórują im błyskawice. Liczę po cichu sekundy między jednymi a drugimi. Nie dochodzę nawet do pięciu, gdy zrywa się wiatr. Łodzie na rzece w pośpiechu dobijają do brzegu. Kropla za kroplą zaczyna padać. Deszcz dudni, rozbijając się o blaszane dachy budynków. Pada coraz mocniej. Na chwilę przestaje, tylko po to, żeby za moment uderzyć ze zdwojona siłą. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, wszyscy wychodzą na zewnątrz obserwować burzę. Ja też. Wyciągam aparat i poluję na błyskawice.

***

The rain season is about to come. During the day the air temperature rises so high that breathing hurts. The body trying to defend itself against a small amount of oxygen, falls into a nap. Evenings do not give relief.

Before the nightfall comes, clouds billow in the sky. I can hear thunders afar. They are accompanied by lightnings. I quietly count seconds between them. Before I manage to get to five, wind springs up. Boats on the river draw up the shore in a hurry. Drop after drop, it starts to rain. It’s raining heavily. Against every rule of common sense people come out in front of their bungalows to watch the storm. Me too. I take out the camera and hunt for lightnings.